Pomosty, kładki i maryniści

Słowo „pomost” nieodparcie kojarzy się z wodą. Szczególnie w naszym regionie, gdzie z jednej strony jest morze, a z drugiej liczne jeziora i stawy. Pomijam tutaj jeden wyjątek — właśnie czytacie Magazyn „Pomost”, unikatowe wydawnictwo, które od niedawna znowu jest dostępne po latach przerwy.

Dosyć przewrotnie Morze Bałtyckie stało się pomostem, który sięga daleko w głąb lądu. Pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku zarejestrowano Stowarzyszenie Marynistów Polskich. Można było się spodziewać, że siedziba zarządu będzie w Trójmieście, albo w jednym z kurortów nadmorskich. Ale miłośnicy morza ukonstytuowali swoją działalność w Warszawie. Literaci, malarze, rzeźbiarze, fotografowie. Ludzie, których morze nieprzerwanie fascynuje, inspiruje i pobudza do działania.

Jednym z oddziałów jest Oddział im. Zbyszka Suligi w Słupsku. Kim był Zbyszek Suliga? Artysta fotografik, który pokochał morze i dostrzegł w nim nieskończoną ilość motywów, kolorów, emocji. Po roku 2000 Zbyszek zaczął organizować plenery marynistyczne. Określenie „marynistyczne” było kluczowe, ponieważ zadaniem uczestników była fotografia morza i miejscowości nadmorskich. W tytułach kolejnych wystaw poplenerowych mogliśmy odczytać założenia artystyczne poszczególnych spotkań, na przykład: „Ustka zapis posezonowy”, „Woda”, „A może… morze”.

Jeździliśmy do Ustki, Darłowa, Jastarni, Jarosławca, Łeby. Zbyszkowi zależało na tym, żeby spotkania odbywały się cyklicznie — minimum jeden raz w roku. Nie było to łatwe zadanie. Pomijając koszty, które trzeba było ponieść na dojazd, pobyt oraz wydruk i oprawę prac (potencjalni sponsorzy — urzędy miast i gmin — nie garnęły się do finansowania artystów), należało zapewnić fotografom coś specjalnego, co zapewni im satysfakcję z pleneru i zachęci do przyjazdu kolejny raz. Taką atrakcją stali się goście zapraszani przez Zbyszka — mistrzowie fotografii, krytycy sztuki, kuratorzy wystaw.

Przyjeżdżała do nas Małgorzata Dołowska i Mieczysław Cybulski. Mietek był operatorem filmowym i fotografem. Założył Fotoklub Rzeczypospolitej Polskiej – Stowarzyszenie Twórców. Dzisiaj Fotoklub RP jest reprezentantem Polski w Międzynarodowej Federacji Sztuki Fotograficznej (FIAP). Mieczysław chętnie rozmawiał z każdym, kto go zapytał o zdanie na temat fotografii. Na początku patrzyłem na niego z szacownym dystansem, ale okazało się, że traktuje rozmówcę jak kolegę „z branży”. Nie przeszkadzała mu różnica wieku i duża różnica doświadczenia.

Przyjeżdżali reprezentanci galerii sztuki — Bałtyckiej Galerii Sztuki Współczesnej w Słupsku, Biura Wystaw Artystycznych w Kielcach. Odwiedzali nas wykładowcy Akademii Sztuk Pięknych i szkół fotograficznych. Każdy z uczestników pleneru mógł przygotować swoją prezentację. Ponieważ nie mogliśmy zagwarantować profesjonalnego rzutnika i ekranu, to mile widziane były wydruki oprawione w proste ramy. Czyli mieliśmy na każdym plenerze kilka wystaw, opatrzonych komentarzem fachowców. Trzeba do tego dodać — wystaw na poziomie. Wiecie, jak każdy się starał, wiedząc, że będzie oceniony przez specjalistów?

Pewnie widzicie tu Państwo prosty przepis na udaną działalność stowarzyszenia — grono amatorów, grupa chętnych fachowców i… „się kręci”. No właśnie, nie dodałem, że mistrzowie przyjeżdżali chętnie i na równych prawach z innymi uczestnikami. Czytaj: płacili za swój pobyt i nie pobierali żadnych gratyfikacji za wykłady. Dlaczego? Bo zapraszał ich Zbyszek. Spiritus movens tych spotkań i dyskusji. Zbyszek był artystą fotografikiem, wspaniałym mentorem, kolegą, towarzyszem podróży. Jeżeli zapraszał — to warto było jechać.

Ale do brzegu — piszemy o SMP Oddziale Fotograficznym w Słupsku. Pod taką nazwą nasz oddział zaczął działalność. Zbyszek doszedł do wniosku, że zebrała się grupa twórców, której łatwiej będzie działać w ramach formalnej organizacji. Wtedy rozpoczął starania o przyłączenie nas do Stowarzyszenia Marynistów Polskich. Krótko mówiąc — tak zostaliśmy formalnie „marynistami”.

W tej krótkiej opowieści chciałem opisać, jak jeden człowiek zbudował wiele pomostów łączących innych ludzi. To nie jest powszechna umiejętność. Z wielkim smutkiem pożegnaliśmy Zbyszka kilka lat temu. Wszyscy zgodziliśmy się, że powinniśmy wyróżnić naszego przyjaciela-organizatora. Dlatego zmieniliśmy nazwę na „Oddział im. Zbyszka Suligi w Słupsku”.

Na koniec, niech powieje optymizmem. W naszej grupie są — na szczęście — osoby, które chętnie przerzucają dalej kolejne „kładki” i nasze plenery trwają nadal. Na początku napisałem, że pomost sięga daleko w głąb lądu. Naszymi aktywnymi członkami są fotografowie z Częstochowy i Zamościa. Trochę bliżej Kielce, Warszawa, Toruń, Bydgoszcz, Grudziądz, Poznań. Najbliżej — Koszalin, Słupsk, Wejherowo i — oczywiście — Trójmiasto!

Nie będę wymieniał nazwisk, bo musiałbym omówić każdego z osobna. Każdy na pewno na to zasługuje, a w tej chwili to około dwudziestu osób. Licząc razem z sympatykami, uzbiera się z pół setki. No nie wiem, może zrobimy powieść w odcinkach? Ale, nie bójcie się, Redaktorka Naczelna „Pomostu” nie pozwoli zanudzić swoich czytelników.

Budujcie mosty, kładki, a jak już rzucacie kłody, to tylko po to, żeby połączyć dwa brzegi.

  • Od 2017 roku jest członkiem Stowarzyszenia Marynistów Polskich. Aktualnie pełni funkcję prezesa w Oddziale im. Zbyszka Suligi w Słupsku. Nigdy nie został zawodowym fotografem, chociaż nic jeszcze nie jest przesądzone. Po roku 2000 przystąpił do grupy twórczej Fotoaktywni prowadzonej przez Zbigniewa Suligę w Słupskim Ośrodku Kultury. Działalność w grupach fotograficznych zaowocowała uczestnictwem w kilku wystawach zbiorowych.

Pytanie miesiąca

Kto w Twojej organizacji zajmuje się promocją i komunikacją?