Wrzeszcz ulokował się po środku długiego kręgosłupa miasta. Znamienne dla współczesności i kluczowe dla ludzkiej percepcji jest to, że za kręgosłup służy w Gdańsku ruchliwa, szeroka arteria. Przebywającym w jej otoczeniu obficie dostarcza wrażeń dźwiękowych: stukotu, pisku, ryku, rozmów, sygnalizacji, muzyki. Węzeł komunikacyjny przy Galerii Bałtyckiej jest przy tym dwupoziomowy, a fala transportowa od strony Alei Żołnierzy Wyklętych spływa wartko w kierunku słuchających ‒ w dół, wraz z obniżającym się poziomem terenu. Czy ta sytuacja dziwi? Nie. Czy warto poświęcić jej odrobinę własnej uwagi? Zdecydowanie. Szczególnie, jeśli ‒ przywołując szlak majowej wędrówki ‒ zestawi się ją z wnętrzem architektonicznym Galerii Bałtyckiej.
Przejście z huczącego zewnętrza do brzucha potężnej bryły odbywa się przez śluzę, przedsionek. Z funkcjonalnego punktu widzenia ta niewielka przestrzeń pozwala oddzielić ciepło od chłodu, w relacji zależnej od pory roku i idącej za tym potrzeby. Dla słuchających jest to z kolei miejsce-moment zmiany. Kubatura przedsionka, w porównaniu z przestrzeniami, które łączy, jest niewielka, w dodatku oprawiona wykładziną i płytami o chropowatej, matowej powierzchni. To sprawia, że dźwięk zaczyna pracować zupełnie inaczej. Wsiąka zamiast się odbijać, przystaje zamiast płynąć.
Wnętrze galerii handlowej. Wnętrze architektoniczne. Ale w porządku kulturowym nadal przestrzeń publiczna, z całym dobrodziejstwem tego stanu. I tak jak na placu miejskim, targowisku czy w parku, również tutaj równolegle toczą się rozmowy, stawiają się kroki, maszyny i narzędzia komunikują swoją pracę, muzyka dobiega z różnych stron. Tak jak na placu, tylko bardziej. W odróżnieniu od zewnętrza zamknięta przestrzeń galerii handlowej potęguje i kumuluje dźwiękową nadobfitość, nie dając jej ujścia. Złożona architektura, wielopoziomowość, niedomknięte kondygnacje, ostre kąty i materiały, które nie pochłaniają, a odbijają. Wszystko to, mimo odcięcia szumu transportowego, sprawia, że ucho nie czuje ulgi, co przypadkowe nie jest. Miejsca tego typu mają odwiedzających odurzyć wrażeniami i sprowokować do impulsywnych zakupów. Jednocześnie, dla osoby przysłuchującej się otoczeniu, galeria handlowa jest fantastycznym polem badawczym. Spróbuj.



zachęta do słuchania
Wybierz dzień, w którym możesz poświęcić czas sobie i swojej ciekawości, bez pośpiechu. Odwiedź Galerię Bałtycką (lub którąś z jej licznych kuzynek) i udaj się na powolne przejście. Zabierz ze sobą notes i coś do pisania, wrażenia bywają ulotne. Przysłuchuj się swojej drodze – od wejścia, przez różne punkty wnętrza, aż po opuszczenie budynku. Sprawdź, czy odczuwasz zmiany między piętrami. Słyszysz różnicę między strefą gastronomiczną a odzieżową? Czy coś zmienia się, kiedy mijasz kolejne sklepy, kolejne wejścia? Być może odnotujesz punkty kulminacyjne, w których spotykają się schody ruchome, kroki obierają różne kierunki. Zastanów się, jakie dźwięki słyszysz i w jaki sposób? Może okazać się, że filtrowanie własnego nasłuchu dostarczy Ci nie tylko ciekawych informacji, ale powoli też ustrukturyzować dźwiękowe otoczenie ‒ a tym samym ułatwić przebywanie w nim.
Dźwiękowa wędrówka, opuszczając miejsce handlu, skierowała się do strefy podróży. Charakterystyka wrzeszczańskich peronów, nieosłoniętych i wyniesionych ponad poziom pierwszej kondygnacji, sprawia, że okolica uczestniczy w dźwiękowym życiu dworca. Informacje o opóźnieniach, imiona i destynacje pociągów rozprzestrzeniają się we wszystkie strony, nieograniczane architekturą. Do wielowarstwowej kompozycji dokłada się turkot walizek i ciężkie sapanie autobusów.

Tymczasem po drugiej stronie traktu kolejowego czeka już Dolny Wrzeszcz. Kamieniczny fragment dzielnicy, choć niewielki, to jednak zachował w sobie miejską złożoność. Obrana trasa przeplotła się przez drobniejsze, przyciszone ulice oraz uliczki zasilające najbardziej prywatne rejony dzielnicy. Architektura pokazuje tu swoje możliwości: manewruje parterami, to wprowadzając, to ograniczając witryny; poszerza i zwęża korytarze ulic; czasem wpuszcza na zaplecza, gdzie pozwala podejrzeć lokalność, a w zamian oczekuje cichego szacunku. I to właśnie architektura uwypukla obecność wody, która w efekcie przekształceń dzielnicy przebiega już przeważnie w ukryciu. Podnosi fragment fasady, by odsłonić nurt Strzyży; kiedy indziej nie pozwala człowiekowi wkroczyć, a jedynie towarzyszyć. Zaprasza do tego, by przystanąć, nachylić się, usłyszeć namiastki dzikiego.
Architektura kształtuje brzmienie dzielnicy nie tylko poprzez fizyczne właściwości materiałów, dystanse, domknięcia, przepuszczalność. Uruchamia również wzorce kulturowe powiązane z określonymi przestrzeniami. Na niewielkim przykładzie Wrzeszcza pokazuje, że szerokie place i korytarze ulic, podobnie jak wnętrza budynków publicznych, zachęcają do głośnych rozmów, nieskrępowanego uczestnictwa. Tam natomiast, gdzie ściany zbliżają się do siebie, a okna mieszkań dosięgają ramienia przechodnia, architektura sugeruje, by swoją obecność przyciszyć dla dobra innych. To piękna lekcja miejskiego współ-bycia.



zachęta do słuchania
Spędź chwilę w Parku Kuźniczki w Dolnym Wrzeszczu. Odwiedź odsłonięty fragment Strzyży. Przysłuchaj się jego architekturze: jak brzmi na obu swoich krańcach? W którym miejscu zaczynasz słyszeć wodę, a ile kroków dzieli cię od całkowitego zaniku jej brzmienia? Czy na całym odcinku jest takie samo? A może dynamizuje się i zmienia, kiedy woda trafia na kamienie, próg? Usłysz Strzyżę przez filtr obudowy, przez kratę. Ta sytuacja, choć niewielka w skali, jest swoistym laboratorium architektury dźwięku.
Projekt „Społeczne Spacery Dźwiękowe” dofinansowano ze środków Miasta Gdańsk.
Cykl kuratorują Magda Świerczyńska-Dolot (Fundacja Audionomia) oraz Marcin Dymiter.





