Opinie: Kultura a sąsiedztwo w Gdańsku

W Gdańsku mamy Domy Sąsiedzkie. Są często mylone są z Domami Kultury – bo i tu, i tam można pójść na warsztaty, spotkać ludzi, zrobić coś dla siebie. Ale choć mają podobne cele i tych samych odbiorców, działają według trochę innych zasad. Świetnie funkcjonują obok siebie, równolegle oferując mieszkankom i mieszkańcom dwa razy więcej mocy.

Na pierwszy rzut oka: to samo, ale

Są lokalne. Otwierają się na mieszkańców. Organizują spotkania, warsztaty, koncerty. Nic dziwnego, że Domy i Kluby Sąsiedzkie bywają mylone z Domami Kultury – zwłaszcza wtedy, gdy w programie dominują zajęcia artystyczne. W Gdańsku działa obecnie 32 takich miejsc. O ile Kluby Sąsiedzkie są w nazwie jednoznaczne, o tyle Domy Sąsiedzkie wciąż bywają mylnie utożsamiane z Domami Kultury. A choć są do siebie z pozoru podobne, różni je bardzo wiele.

Instytucja kontra relacja. Dom Kultury to zazwyczaj miejska instytucja. Ma dyrektora, budżet, plan wydarzeń i misję wpisaną w ustawę o działalności kulturalnej. Jego zadaniem jest upowszechnianie kultury, rozwijanie talentów, edukacja przez sztukę. Działa zgodnie z harmonogramem, opiera się na instruktorach, edukatorach i animatorach kultury.

Dom Sąsiedzki to zupełnie inny model. W Gdańsku są one prowadzone przez organizacje społeczne, które otrzymują dofinansowywanie od miasta w ramach otwartego konkursu ofert. I choć założenia i rezultaty do osiągnięcia zapowiadane są we wniosku, ich działalność prowadzona jest z dużą autonomią. Nie chodzi o to, by proponować gotowy program, tylko by tworzyć go z mieszkańcami i mieszkankami. To przestrzeń, w której osoby po sąsiedzku mogą się spotkać, porozmawiać, coś wspólnie zorganizować. 

W Domu Kultury są uczestnikami – zapisują się na zajęcia, przychodzą na wydarzenia. W Domu Sąsiedzkim mogą być partnerami – współorganizować spotkania, decydować, co się wydarzy, albo po prostu być obecnym. To przestrzeń tworzona razem, a nie „dla kogoś”.

Reasumując

  • Dom Kultury to instytucja publiczna. Dom Sąsiedzki – partnerstwo miasta i organizacji społecznej.

  • Jeden działa według planu. Drugi – według potrzeb.

  • W jednym jest oferta i scena. W drugim – kuchenny stół i otwarte drzwi.

  • Zajęcia organizowane w  Domach i Klubach Sąsiedzkich są w znacznej części bezpłatne.

Nie konkurują. Uzupełniają się. W Gdańsku oba modele funkcjonują równolegle – i to działa. Bo wspólnota nie buduje się tylko przez sztukę ani tylko przez relacje. Potrzebujemy i jednego, i drugiego. Możesz pójść na występ chóru do Domu Kultury, a potem ugotować zupę z sąsiadami w Domu czy Klubie Sąsiedzkim. Jedno nie wyklucza drugiego.

To dwa różne sposoby bycia razem. I całe szczęście, że oba mamy.

Szkoda tylko, że łączy je jeszcze jedno: zbyt małe budżety, niedostosowane do rzeczywistych potrzeb. Wciąż za dużo zależy od pasji i determinacji tych, którzy w tych miejscach pracują – choć to właśnie oni są sercem i sensem tych przestrzeni.

Aleksandra Gumińska — Koordynatorka Domu Sąsiedzkiego "Zakopianka"

Jedną z największych wartości Domu Sąsiedzkiego „Zakopianka” jest to, że współtworzą go lokalne organizacje i grupy nieformalne. Nadają temu miejscu rytm codzienności, dbają o atmosferę i integrują sąsiadów. To piękny przykład oddolnej współpracy i budowania wspólnoty.

Dom Sąsiedzki i Dom Kultury nie konkurują – uzupełniają się. Pierwszy skupia się na relacjach i integracji, drugi rozwija pasje i pogłębia treści. Wspólnie tworzą spójną przestrzeń dla działań społecznych i kulturalnych.

Mieszkańcy chętnie angażują się w życie Zakopianki – z ich inicjatywy powstały m.in. Klub Brydżowy, grupa taneczna „Nasza Cyganeria” czy warsztaty „Joga twarzy”.

Dzięki współpracy z Radą Dzielnicy Siedlce możliwe jest wsparcie finansowe wielu inicjatyw – od teatrzyków i animacji po warsztaty międzypokoleniowe.

Duże znaczenie mają też lokalne stowarzyszenia – „Nasze Siedlce” współorganizuje potańcówki dla seniorów, a Stowarzyszenie Dla Siedlec aktywnie wspiera organizację wydarzeń.

Bez tego zaangażowania nie udałoby się stworzyć tak bogatej i różnorodnej oferty, jaka dziś wyróżnia Dom Sąsiedzki „Zakopianka”.

Aurora Lubos — niezależna artystka związana z gdańską sceną tańca, innowatorka społeczna, współzałożycielka Stowarzyszenia Arbuz

I jedna, i druga forma ma swoje mocne strony. To, co cenne w Domach Sąsiedzkich, to pasja prowadzących. To poczucie, że to jest nasz dom i wspólnie o niego dbamy. Niesamowita jest też otwartość tych miejsc.

W ostatnim roku, w ramach projektu finansowanego z grantów kulturalnych Miasta Gdańska, prowadziłam warsztaty ruchowe „Taniec w pudełku” w różnych Domach i Klubach Sąsiedzkich. Wszędzie, gdzie zaproponowałam taki warsztat, byłam przyjmowana z otwartymi ramionami. Domy Sąsiedzkie to miejsca pełne świeżości i otwartości na nowe. Bez napinania się na efekt, bez presji, że coś trzeba. To trochę jak zaproszenie na urodziny – może nie wszystko jest idealne, zastawa nie z jednego kompletu, każda szklanka inna, może siedzimy ściśnięci przy stole – ale czujesz się chciany i ugoszczony.

Wydaje mi się też, że brak sztywnego programu i swoboda działania pozwalają na spontaniczność i większy entuzjazm uczestników. Oczywiście, niektóre z tych miejsc mogą nie mieć takiej infrastruktury jak Domy Kultury, ale to również uruchamia pewną innowacyjność i daje pole do improwizacji.

Domy Kultury – dzięki lepszemu finansowaniu, zapleczu technicznemu i kadrze – mają większe możliwości organizowania bardziej skomplikowanych wydarzeń. Myślę, że te dwa rodzaje instytucji dobrze się uzupełniają.

Nasz NGO – Stowarzyszenie Arbuz – współpracował na przykład z Klubem Plama, z Domami Sąsiedzkimi, bibliotekami. Każde z tych miejsc jest inne, każde ma inne środki na swoją działalność. Ale tak naprawdę wszystko zależy od ludzi, którzy dane miejsce tworzą i prowadzą. Wszystko jest możliwe, jeśli wchodzisz do przestrzeni, w której czuć dobrą energię i zaangażowanie – zamiast rutyny i znudzenia.

Marta Karalus — Referat Współpracy Lokalnej i Innowacji Społecznych Wydziału Rozwoju Społecznego Urzędu Miejskiego w Gdańsku

W moim odczuciu Domy i Kluby Sąsiedzkie oraz Domy Kultury, a także na przykład biblioteki, nie konkurują ze sobą, lecz się uzupełniają. To, co różni te miejsca, to cel, jaki sobie wyznaczają, oraz ich misja – mimo że korzystają z podobnych narzędzi.

W przypadku Domów i Klubów Sąsiedzkich najistotniejsze jest to, że są współtworzone przez mieszkańców, działając na rzecz lokalnej społeczności.

Choć narzędzia i oferta bywają podobne, wynikają z różnych uwarunkowań. I to jest super! Nie powinny się „kanibalizować”, lecz wspierać i wzmacniać – a tak się właśnie dzieje. Są dzielnice, w których działają różnorodne instytucje, realizując wspólnie imprezy o charakterze lokalnym, takie jak święta dzielnicy czy festyny. To świetne, że tkanka miejska utkana jest z tak wielu różnorodnych miejsc.

Podsumowałabym to tak, że te organizacje „pięknie się od siebie różnią”. Ważne, aby były, zgodnie z hasłem Domów i Klubów Sąsiedzkich, po prostu dobrym miejscem – takim, do którego mieszkańcy czują się zaproszeni i które uważają za odpowiednie dla siebie.

Sieć gdańskich Domów i Klubów Sąsiedzkich działa już ponad 14 lat i stale się rozwija. Miasto traktuje ten rozwój jako jedno z ważniejszych działań na rzecz lokalnych społeczności, przeznaczając na ten cel rocznie 4,5 miliona złotych. Dodatkowo wspiera rozwój kadry przeznaczając na ten cel: 150 tysięcy złotych w otwartym konkursie ofert i kolejne 150 000 złotych na wspieranie partnerstw o charakterze lokalnym w dzielnicach w oparciu o infrastrukturę Domów i Klubów Sąsiedzkich. (Informacje z Wydziału Rozwoju Społecznego)

 

W 2025 roku Miasto Gdańsk przeznaczyło 201 milionów złotych na kulturę, co stanowi około 3,4% całkowitych wydatków budżetowych miasta. Z tej kwoty finansowane są miejskie instytucje kultury, takie jak Gdański Teatr Szekspirowski, Filharmonia Bałtycka, Gdańska Galeria Miejska, Gdańska Biblioteka Publiczna, Gdański Archipelag Kultury oraz inne placówki.

Dodatkowo, na wsparcie organizacji pozarządowych działających w obszarze kultury, miasto przeznaczyło 3,3 miliona złotych w ramach sześciu zadań grantowych. Wśród nich znajdują się m.in. „Duże zadania kulturalne” z budżetem 1,8 miliona złotych oraz „Stała oferta społecznych przestrzeni kulturalnych” z kwotą 500 tysięcy złotych ( Informacje ze strony Urzędu Miejskiego, Biuro Prezydenta ds. Kultury)

 

Pytanie miesiąca

Kto w Twojej organizacji zajmuje się promocją i komunikacją?