Opinie: Czy naprawdę umiemy segregować śmieci

Minęło pięć lat, odkąd segregacja odpadów stała się w Polsce obowiązkowa. Jeszcze więcej minęło od kiedy pojawiły się pierwsze kampanie, które tłumaczyły, że plastik nie znaczy jedno, szkło nie zawsze znaczy szkło, a „bio” to nie to samo co „resztkowe”. Były pikniki eko, animacje i warsztaty, broszury, kolorowe pojemniki, gminne aplikacje. W teorii – wiemy już wszystko. W praktyce… no właśnie.

Każdy z nas produkuje dziś średnio ponad 370 kg odpadów komunalnych rocznie. Z tego zaledwie nieco ponad 27% trafia do recyklingu, choć do 2025 roku powinniśmy osiągnąć unijny próg 55%. Daleko nam do celu. Choć blisko 90% Polaków deklaruje, że segreguje odpady, badania pokazują, że tylko co trzecia osoba robi to zgodnie z zasadami.1

Segregujemy więc po swojemu. Czasem z zaangażowaniem, czasem „na oko”, byle tylko wystawić worek we właściwym kolorze. System nadal bardziej frustruje, niż edukuje. Wiele osób nie odróżnia frakcji, myli odpady bio z zielonymi, wrzuca potłuczone szkło do pojemnika na butelki, a brudne opakowania po jedzeniu do plastiku. Jedni myją kubki po jogurcie, a jedni wyrzucają z resztką pierwotnej zawartości. Systemowy chaos?

Czy umiemy zatem segregować śmieci? Czy może tylko nauczyliśmy się tego udawać? I co z tego wszystkiego wynika – nie tylko dla środowiska, ale też dla naszej codziennej odpowiedzialności? Bo od śmieci zaczyna się więcej, niż się wydaje. Czasem nawet bardzo dużo.

Magdalena Piotrzkowska – edukatorka ekologiczna, rowerzystka i minimalistka

Segregujemy, owszem. Ale wciąż nie robimy tego dobrze. Odniosę się do sytuacji w zabudowie wielorodzinnej, w której mieszkam i którą obserwuję na co dzień. Choć w altanach śmietnikowych są tablice z zasadami, a pojemniki mają właściwe kolory i opisy, nadal popełniamy wiele błędów. Jednym z najczęstszych jest wrzucanie worków foliowych razem z posegregowanymi odpadami – papierem, szkłem opakowaniowym czy bio. To niestety codzienność. Częsty błąd to też wrzucanie do papieru mokrych ręczników, tłustych opakowań czy kartonów po mleku, które powinny trafić do zmieszanych lub plastiku. Takie „drobnostki” realnie wpływają na jakość odzyskiwanych surowców. Czasem brakuje nie tyle dobrej woli, ile podstawowej wiedzy. Albo czasu – w pośpiechu wrzucamy odpady do pierwszego lepszego pojemnika. A szkoda, bo wystarczyłaby chwila więcej, by nasz wysiłek naprawdę miał sens. Problemem może być też samo nazewnictwo. Przykład? Zielony pojemnik – przeznaczony wyłącznie na szkło opakowaniowe – wypełnia ceramika i porcelana. Smutne, że w pojemniku na odpady zmieszane wciąż ląduje mnóstwo surowców wtórnych.

Marcin Kiełt, wiceprezes Fundacji Planet For Generations, ekspert ds. działań na rzecz klimatu i zrównoważonego rozwoju, doradca w zakresie gospodarki o obiegu zamkniętym

Segregacja odpadów to dziś element odpowiedzialnego stylu życia – większość Polaków deklaruje, że ją praktykuje. Problem w tym, że często robimy to źle. Tetrapaki trafiają do papieru, choć powinny do plastiku i metalu. Paragony – do papieru, choć należą do zmieszanych. Opakowania złożone z kilku materiałów czy zabrudzone kartony po pizzy również często lądują nie tam, gdzie trzeba. Wciąż brakuje jasnych informacji i praktycznej wiedzy.

Co nas gubi? Po pierwsze – różnorodność opakowań, po drugie – niespójność systemu. Choć teoretycznie obowiązuje wspólny standard, każda gmina stosuje go inaczej. Po trzecie – zbyt skomplikowane zasady i brak edukacji. Kampanie są rzadkie, niesystemowe i nie trafiają do różnych grup wiekowych. Tymczasem wciąż słychać o śmieciarkach mieszających odpady z różnych pojemników – to podważa zaufanie i sens segregacji.

Polacy chcą segregować, ale potrzebują prostszego systemu, spójnych oznaczeń, lepszej infrastruktury i regularnej edukacji ekologicznej – nie tylko o samych odpadach, ale też o klimacie, zdrowiu i konsekwencjach naszych wyborów. Tylko wtedy segregacja stanie się świadomym działaniem, a nie tylko obowiązkiem.

Piotr Zimolzak – wiceprezes Zarządu SW Research, szef projektu EKObarometr

Można powiedzieć, że kampanie edukacyjne mające na celu zwiększenie świadomości w zakresie prawidłowej segregacji odpadów przyniosły skutek. Recykling na dobre wszedł do polskiego systemu wartości – do regularnej segregacji śmieci przyznaje się już 87% społeczeństwa, co jest wynikiem o 4 pp. wyższym niż rok temu2. Nie wypada przyznawać się do braku segregacji  – nawet w segmentach o sceptycznym nastawieniu do ekologii poziom deklaracji jest bardzo wysoki.

W teorii z sortowaniem odpadów radzimy sobie wzorowo. Jednak gdy zaczniemy pytać o szczegóły, nie jest już tak idealnie. Jak pokazuje najnowszy EKObarometr3 co prawda 17% Polaków deklaruje swoją nadgorliwość w kwestiach segregacji, a 58% twierdzi, że robi to zgodnie z zasadami, to co czwarta osoba ma do niej, w najlepszym razie, luźny stosunek.

Zła wiadomość jest taka, że osiągnęliśmy nasycenie edukacją recyklingową, o czym może świadczyć brak dynamiki w deklaracjach na temat zmiany nawyków. Odsetek osób obiecujących poprawę swojego podejścia wynosi stale 15%, a co dziesiąty Polak twierdzi, że nie zamierza tego robić. 

Sama chęć recyklingu nie wystarcza, a niepoprawna segregacja jest równie niebezpieczna, co jej brak. Mimo że wskaźniki wish-cyclingu4 zmalały średnio o 4 pp. w stosunku do 2024 r., to potrzeba edukacji nadal jest paląca. Nie widać żadnego wzrostu świadomości w kwestii tego, że niewłaściwe wrzucanie odpadów źle wpływa na proces recyklingu (64%). 6 na 10 badanych czuje potrzebę bardziej przejrzystych materiałów informacyjnych dotyczących segregacji odpadów, a co czwarta osoba (24%) uważa, że proces recyklingu jest na tyle skomplikowany, że lepiej wrzucić wszystko do odpadów zmieszanych i nie przejmować się tym.

Niepokojące jest też rosnące przyzwolenie na łamanie zasad segregacji – tylko 4 na 10 Polaków (42%) oczekuje surowych kar dla osób, które robią to nieprawidłowo.

Martwi też utrzymujący się ogólny poziom braku wiedzy i mylnych przekonań związanych z segregacją. 34% Polaków nadal nie wie, które odpady jej podlegają. Taki sam odsetek (33%) przyznaje, że wrzuca śmieci do kosza na segregowane odpady, nawet mimo braku pewności czy powinny tam trafić. Tyle samo osób (34%) widzi, jak większość sąsiadów wrzuca do kosza na segregowane odpady, które nie powinny tam trafić. 

Czy zatem umiemy segregować śmieci? Mówiąc przewrotnie, Polakom zasady JSSO w segregacji nie przeszkadzają. Jesteśmy mocni w teorii, ale w praktyce często robimy to niedokładnie, bardziej dla świętego spokoju niż z realnym zrozumieniem idei recyklingu. 

  1. Dane z GUS i CBOS (2022-2023) ↩︎
  2. EKObarometr (SW Research) – VI i VII edycja ↩︎
  3. EKObarometr – VII edycja – pytanie fundacji Rodzice dla Klimatu 
    ↩︎
  4. Termin opracowany w 2018 r. na określenie sposobu myślenia o przetwarzaniu odpadów, który w praktyce polega na losowym umieszczaniu przedmiotów w pojemnikach, z nadzieją że te w magiczny sposób trafią do machiny recyklingu. ↩︎

Pytanie miesiąca

Co sądzisz o obecnym systemie edukacji w Polsce?