Po pierwsze mówi się prawidłowo „ochrona zdrowia” lub „system opieki zdrowotnej”, a nie „służba zdrowia” (to określenie funkcjonowało w PRL-u i po 1999 roku zostało zastąpione tym pierwszym). Po drugie Alina Kaszkiel-Suska zwróciła uwagę komentując: “zastanawiam się nad tytułem artykułu (który pierwotnie brzmiał rola NGO w sektorze ochrony zdrowia), czy jest to uzupełnianie tego sektora, czy raczej współdziałanie na rzecz człowieka, jego potrzeb i wyrównywania szans. Tytuł zmieniłam i poszukałam danych.
Na listopadowej konferencji zorganizowanej przez UCK „Zdrowe Pomaganie”, której Fundacja RC była partnerem, podkreślano, że NGO odgrywają kluczową rolę w sektorze ochrony zdrowia, uzupełniając działania instytucji publicznych i prywatnych. Działając często lokalnie, wspierają pacjentów i ich rodziny, a także odciążają system opieki zdrowotnej, zwłaszcza w obszarach wymagających indywidualnego podejścia i działań międzyludzkich.
Szacuje się, że 6% aktywnych organizacji pozarządowych1 (ok. 4 tys.) prowadzi działania w obszarze ochrony zdrowia, choć dokładne liczby mogą różnić się w zależności od klasyfikacji stosowanej w badaniach. Ich działalność obejmuje bardzo szeroki zakres od profilaktyki zdrowotnej, wsparcia pacjentów i ich rodzin, po rehabilitację i działania interwencyjne. Na pewno uzupełniają publiczny system zdrowotny, szczególnie w zakresie pomocy poszpitalnej i wsparcia dla osób starszych czy niepełnosprawnych.
Wiele z organizacji zajmuje się edukacją zdrowotną, dostarczając informacje o chorobach, o przeciwdziałaniu i dostępnych formach leczenia. Organizują szkolenia, warsztaty, konsultacje i kampanie społeczne, dzięki czemu pomagają pacjentom zrozumieć swoje prawa i lepiej radzić sobie z diagnozami. Przykładem mogą być fundacje oferujące pomoc pacjentom onkologicznym – zapewniające opiekę psychologiczną, grupy wsparcia czy finansowanie drogich terapii. Podobnie organizacje pomagające dzieciom z chorobami rzadkimi oferują rehabilitację oraz finansowanie specjalistycznego sprzętu medycznego
Z pewnością działania tych NGO zmniejszają presję na placówki medyczne i jednocześnie podnoszą jakość życia pacjentów, ich bliskich oraz… pomagają zaoszczędzić środki publiczne, bo przejmują część obowiązków finansowania i organizacji opieki.
Alina Kaszkiel-Suska, założycielka i prezeska Fundacji Oparcia Społecznego Aleksandry FOSA
NGO chyba od zawsze pojawiały się tam, gdzie były luki systemowe, gdzie brakowało pewnych ogniw. Natomiast dziś, gdy mocno wybrzmiewa termin deinstucjonalizacji, musimy wszyscy się skupić na tym, czy jesteśmy w stanie realizować ten model, czyli leczenia, wsparcia i pomocy w optymalnych warunkach.
Celem organizacji jest być blisko człowieka, w jego najbliższym otoczeniu, komponując ofertę wsparcia na miarę jego indywidualnych potrzeb. Tak też było z Fundacją FOSA, która odpowiadała na potrzeby osób w zakresie mieszkalnictwa i zatrudnienia wspomaganego, asystencji osobistej, treningu czy wreszcie psychoterapii. To człowiek i jego potrzeby inicjowały formy, intensywność i zakres usług w obszarze zdrowia psychicznego. Działania nasze zawsze były uzupełnieniem lub kontynuacją leczenia prowadzonego w jednostkach ochrony zdrowia, często tych instytucjonalnych. Współdziałanie z instytucjami czy placówkami ochrony zdrowia jest konieczne i nieuniknione jako wysokospecjalistyczna forma pomocy.
Niedostatkiem lub brakiem nieustannie jawi się koordynacja działań z obszarów ochrony zdrowia i pomocy społecznej, a przede wszystkim na styku tych obu obszarów. Powinna być jedna ścieżka zdrowienia, optymalna, zindywidualizowana, korzystająca z asystencji osobistej, uwzględniająca otoczenie, rodzinę, środowisko szkoły czy pracy.
Elastyczny, spersonalizowany pakiet leczenia i pomocy, osadzony w najbliższym środowisku, koordynowany z uwzględnieniem zarówno obszaru zdrowia jak i pomocy społecznej, może być najskuteczniejszym sposobem na zdrowienie. Wówczas nie zastanawialibyśmy się nad rolą NGO w obszarze ochrony zdrowia, a myślelibyśmy o ścieżce zdrowienia konkretnej osoby i o tym jaki katalog narzędzi mamy do dyspozycji, niezależnie od obszaru, który nimi dysponuje.
Magdalena Misuno, prezeska Fundacji Toczeń, w latach 2016-2024 prezeska Pomorskiego Stowarzyszenia Osób z Chorobami Reumatycznymi Re-Misja, członkini Patient Advisory Network przy europejskiej organizacji Lupus Europe
Zacznijmy od tego, że pomaganie ludziom w zakresie opieki zdrowotnej powinno być zadaniem państwa, a nie organizacji pozarządowych. Często mówi się, że NGO-sy uzupełniają działania państwa, ale moim zdaniem to nieprawda. One nie tyle uzupełniają, ile wypełniają luki, które państwo po prostu ignoruje. W wielu dziedzinach to właśnie organizacje wykonują robotę, której państwo nie zapewnia.
Weźmy na przykład osoby przewlekle chore – każda z nich powinna mieć dostęp do opieki psychologicznej. I nie chodzi tu o jednorazowe rozmowy, ale o pełną terapię. Terapia to proces – trwa kilka miesięcy, czasem nawet rok, z regularnymi spotkaniami, zazwyczaj raz w tygodniu. Niestety, państwo w ogóle nie gwarantuje takiej formy pomocy wszystkim, którzy jej potrzebują.
Ci, którzy mają świadomość i środki, korzystają z terapii prywatnie. Ale to kosztuje. Jedna sesja to wydatek rzędu 200-300 złotych. Jeśli pomnożymy to przez tygodnie w roku, wychodzi naprawdę spora suma. Tymczasem osoby przewlekle chore często nie pracują (są na rencie) albo dużą część swoich dochodów przeznaczają na leki i prywatne wizyty lekarskie.
Nasza fundacja marzy o tym, żeby w przyszłości móc finansować indywidualną terapię dla tych, którzy naprawdę jej potrzebują, a nie mają na to pieniędzy. To jednak zależy od środków, jakie uda nam się pozyskać. Na razie organizujemy grupowe warsztaty z zakresu radzenia sobie ze stresem, ale w przyszłości chcielibyśmy zapewnić dostęp do indywidualnych terapii z psychoterapeutami.
Jeśli państwo naprawdę chce pomagać, powinno ułatwić organizacjom pozarządowym realizację ich działań. Te wszystkie konkursy, wymogi, ograniczenia – to często jest parodia. Trzeba się nagimnastykować, żeby to wszystko przejść. To naprawdę powinno wyglądać inaczej. Wbrew pozorom o wiele nam łatwiej pozyskać środki od firm prywatnych, które widzą społeczną korzyść ze współpracy z nami oraz konkretną, dedykowaną pomoc. Przygotowanie oferty oraz później rozliczanie się z darowizny jest o wiele prostsze, mniej czasochłonne i mniej stresujące niż przy publicznej dotacji.
- “Kondycja NGO 2021” (Stowarzyszenie Klon/Jawor)
↩︎