Marta Korga-Bistram: Na ile instytucje kultury – i szerzej: instytucje publiczne – mają dziś realne poczucie sprawczości w kontekście działań prośrodowiskowych? Czy nie czują się czasem ograniczane przez obowiązujące regulacje, czy też ogólną niesprawność systemu?
Marta Szadowiak: Dla mnie instytucje kultury, tak jak inne instytucje publiczne, mają misję wpisaną w działanie. To nie tylko realizacja celów statutowych, ale także edukacja. Naszą wielką siłą jako sektora publicznego jest fakt, że mamy mandat społeczny. Tym samym kreowanie trendów czy innowacje społeczne w kulturze, nawet w mikro skali, powinny być w naszym DNA. W biznesie działania prośrodowiskowe wymagane są regulacjami prawnymi — np. raporty ESG, w sektorze publicznym — jeszcze nie, ale to tylko kwestia czasu. Co nie oznacza, że bez wymogów prawnych nie możemy działać. Wręcz przeciwnie!
Nawet przy najlepszych intencjach – czy nie istnieje ryzyko, że podejmowane działania na rzecz zielonej transformacji pozostaną jednak fasadowe? Jakie są realne możliwości wpływu instytucji kultury i jak ocenia Pani potencjał ich oddziaływania?
W ramach Koalicji Letnich Festiwali Literackich, którą założyłam w 2019 roku, wypracowaliśmy deklarację ekologiczną. Oznaczało to dla nas przede wszystkim konkretne działania w następujących obszarach:
- program — podnoszenie kwestii ekologicznych w programach kolejnych edycji;
- transport — założyliśmy ograniczanie wszelkimi możliwymi sposobami wykorzystania takich środków podróżowania, które zostawiają największy ślad środowiskowy;
- konsumpcja i odpady — rezygnacja z materiałów jednorazowych, ograniczenie materiałów drukowanych, obligatoryjna segregacja odpadów czy ograniczenie marnowania żywności w strefach gastronomicznych;
- skala — rozwój wydarzeń w harmonii ze specyfiką miejsc, w których się one odbywają;
To były i są realne działania. Oddolne, bo widzimy naszą rolę i odpowiedzialność w budowaniu świadomości ekologicznej wśród publiczności naszych wydarzeń.
Podobne cele przyświecały nam, gdy z Bartkiem Riefem, rozpoczęłam tworzenie sieci Zielonych Instytucji Trójmiasta i Pomorza. Obecnie, w gronie ponad 20 organizacji, spotykamy się co miesiąc, wymieniamy doświadczeniami, ale także realizujemy działania proekologiczne czy szerzej — z zakresu zrównoważonego rozwoju. Takie aktywności realizowane są i będą rozwijane w Nadbałtyckim Centrum Kultury w Gdańsku, na poziomie zarówno lokalnym, regionalnym jak i międzynarodowym.
Czy, z perspektywy instytucji, możliwy jest efekt „lawiny” – czyli wpływ na szerszą zmianę świadomości społecznej, również poza tradycyjnym gronem odbiorców kultury?
Oczywiście! Jeśli będziemy o katastrofie ekologicznej mówić głośno, będzie ona obecna w instytucjach kultury nie tylko w założeniach, ale realnych działaniach — to sukcesywnie jesteśmy w stanie nie tylko budować sojusze i współprace na rzecz zmiany, ale przede wszystkim edukować siebie — pracowników i pracowniczki sektora, naszych gości i gościnie, a także publiczność.
Jaką wizję „zielonego NCK” ma Pani po objęciu stanowiska dyrektorki? Jakie są Pani priorytety w tym zakresie na najbliższe lata, mając na uwadze realne poczucie sprawczości i potencjał oddziaływania instytucji kultury?
To nie tylko zielony NCK, ale także zrównoważony. Chcemy dążyć do zeroemisyjności. Zrównoważony rozwój oparty na lokalnych zasobach czy ochronie dziedzictwa kulturowego. W tym sezonie letnim stawiamy pierwsze kroki na zewnątrz obu siedzib — Ratusza Staromiejskiego i Centrum św. Jana. Otworzyliśmy od początku maja strefy wytchnieniowe na terenach zielonych. Nasz cel jest prosty: tworzymy miejsca, w których sami pragnęlibyśmy spędzać czas. Przestrzenie wytchnienia, oazy spokoju, idealne do spotkań z przyjaciółmi, formalnych rozmów, poszerzania wiedzy i uczestniczenia w wydarzeniach kulturalnych. Otwarte dla każdego: mieszkańców/mieszkanek Gdańska (tych od pokoleń i tych nowych), turystów/turystek, studentów/studentek Uniwersytetu Gdańskiego, a także dla naszych pracowników/pracowniczek i partnerów. To długofalowy proces, do którego zaprosiliśmy zarówno studentki i studentów Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, Politechniki Gdańskiej, Uniwersytetu Gdańskiego, ale także specjalistki Kamilę Chomicz i Blankę Byrwę, z którymi tworzyliśmy m.in. domki dla owadów.
W jakim stopniu działania NCK wynikają z odgórnych regulacji (np. miejskich, unijnych), a w jakim z wewnętrznych przekonań, obserwacji i refleksji zespołu? Jak NCK nawiguje w złożoności wyboru skutecznych rozwiązań, unikając pozornych działań?
Dokumenty strategiczne takie jak Regionalny Program Strategiczny Województwa Pomorskiego w zakresie edukacji i kapitału społecznego, Strategia Rozwoju Miasta Gdańsk 2030 Plus, Strategia Rozwoju Metropolii 2030, Krajowa Strategia Rozwoju Regionalnego 2030 czy Agenda 2030 i Cele Zrównoważonego Rozwoju jasno wskazują wytyczne do rozwoju instytucji kultury. NCK ma być instytucją inkluzywną, włączającą interesariuszy do aktywnego współdziałania i współtworzenia programu działań, wpisując się tym samym w rozwój społeczeństwa obywatelskiego, a jednocześnie będącą trzecim miejscem – przestrzenią bezpiecznego i swobodnego spędzania wolnego czasu; sieciującą i transferującą wiedzę i doświadczenie międzysektorowo (freelancerzy/kultura/edukacja/nauka/nowe technologie/biznes/NGO/polityki kulturalne); odporną na zmiany, a jednocześnie projektującą trendy; dla której podstawą rozwoju są cele zrównoważonego rozwoju, prowadzące do neutralizowania negatywnych skutków katastrofy klimatycznej.
I w tym kierunku podążamy, pracując w zespołach projektowych i wypracowując najlepsze na ten moment rozwiązania.
Jakie konkretne „zielone” rozwiązania planuje Pani wdrożyć w NCK w różnych obszarach jego działalności (np. zarządzanie budynkami, organizacja wydarzeń, komunikacja), aby realnie minimalizować jego ślad środowiskowy?
Zabytkowe obiekty mają wiele ograniczeń. Jesteśmy po wstępnych rozmowach z wojewódzkim konserwatorem zabytków, aby mieć perspektywę co i jak możemy modernizować w tkance infrastrukturalnej. Przed nami redefinicja organizacji wydarzeń. Chcemy w jeszcze większym stopniu zwracać uwagę na wybór środków transportu, liczyć ślad środowiskowy nie tylko nas jako organizatorów, ale także osób uczestniczących w wydarzeniach. Jesteśmy także w procesie transformacji komunikacji elektronicznej — zrezygnowaliśmy ze streamingów, analizujemy energochłonność strony www i archiwizacji danych w chmurze, aby korzystać z “zielonych” rozwiązań technologicznych.
Jak dotrzeć do osób, które na co dzień nie korzystają z oferty instytucji kultury i mogą mieć poczucie, że tematy klimatyczne ich nie dotyczą? Czy NCK ma jakieś konkretne pomysły na zaangażowanie tej grupy w działania prośrodowiskowe?
Uczestniczymy w różnych aktywnościach nie tylko w naszych siedzibach, np. podczas Pikniku Fahrenheita organizowaliśmy zajęcia wytchnieniowe i spacery — kąpiele leśne. Mamy opracowane i udostępnione dla publiczności “Narzędziowniki” do uważnego przyglądania się otoczeniu i świadomego korzystania z przestrzeni otaczających Trójmiasto: np. plaży, lasu. To aktywności dla bardzo szerokiego grona odbiorców, niekoniecznie zainteresowanych wprost kulturą i sztuką. Aktywności te łączą się z naszymi działaniami programowymi, które realizujemy w obu siedzibach. I tak chcemy pokazywać tematy środowiskowe i animować do współuczestnictwa, a tym samym edukować. Liczymy, że ta strategia przyniesie wymierne efekty w przyszłości.
Coraz częściej instytucje kultury podejmują temat wellbeing i troski o dobrostan. Jak pogodzić te działania z realiami pracy w kulturze, które bywa intensywna i obciążająca dla zespołów NCK? Czy widzi Pani przestrzeń na autentyczność i trwałą zmianę w tym obszarze, również w kontekście wdrażania zielonych rozwiązań?
Zdrowie psychiczne w sektorze kultury, zarówno animatorów/animatorek, managerów/managerek jak i publiczności, uczestników/uczestniczek wydarzeń jest obecnie numerem jeden tematów poruszanych na każdym poziomie debat środowiskowych. My także widzimy ten problem i podejmujemy działania w tym zakresie. Nie tylko infrastrukturalnie – modernizując miejsca pracy, uczestnicząc w szkoleniach i warsztatach, ale także biorąc udział w projektach ogólnopolskich czy międzynarodowych. Jesteśmy m.in. partnerem projektu “Kultura i zdrowie 2025” – inicjatywy realizowanej w ramach europejskiej platformy CultureAndHealth mającej na celu wspieranie osób artystycznych działających w Polsce na styku sztuki, zdrowia, edukacji i sektora społecznego.
Jak ocenia Pani potencjał NCK do stania się liderem w zakresie zrównoważonego rozwoju wśród instytucji kultury w regionie? Jakie kroki zamierza Pani podjąć, aby to osiągnąć?
Jesteśmy częścią wspomnianej sieci Zielonych Instytucji Trójmiasta i Pomorza. Do tego realizujemy w tym roku projekt „Lider_ka zielonej kultury”. Wysuwamy wnioski z poszczególnych działań, widzimy, jaką mamy perspektywę do działania, zaczynamy od drobnych kroków — segregacja odpadów to standard. Chciałabym, abyśmy działali szerzej i wypracowywali wspólnie np. zasady zielonych zakupów/zamówień publicznych. Docelowo chciałabym, abyśmy przeszli proces standaryzacji i uzyskania certyfikatu “green key”.
Jaką wizję przyszłości ma Pani dla „zielonych instytucji” w Polsce? Jaką rolę w tej wizji odgrywa Nadbałtyckie Centrum Kultury?
Widzę NCK jako kreatywny think tank, instytucję parasolową dla instytucji regionalnych, która dba o rozwój aktywnej i świadomej wspólnoty kadr kultury; która jednocześnie zachowując dziedzictwo kulturowe, czerpiąc z tradycji pomorskiej i wzmacniając więzi mieszkańców z regionem działa zgodnie z najnowszymi trendami; która nie obawiając się postępu technologicznego, a odpowiadając na wyzwania cywilizacyjne, zwiększa swoją rolę jako nowoczesnego promotora wartości europejskich, a na zmieniającym się pokoleniowo rynku pracy jest pracodawcą uwzględniającym zasoby, kompetencje przyszłości i potrzeby gospodarki. Działania NCK będą promieniowały na sieci współprac lokalnych, regionalnych i międzynarodowych, wpisując się w priorytety transformacji Polski i Europy.