Jak wyjść z lokalnej bańki grantowej i przekroczyć granice

Marcelina jest działaczką społeczną pełną gębą. Lista projektów, w których maczała palce, jest imponująca.  To organizatorka społeczności i praktyczka partycypacji, ale co dla mnie najważniejsze (przyp. red. w kontekście tego numeru Pomostu) działa na arenie międzynarodowej w ramach Europejskiej Sieci Młodych Spółdzielców i globalnego ruchu spółdzielczego. Jej historia pokazuje, że rozwój oznacza przekraczanie granic, w sensie metaforycznym i dosłownym. 

Magda Jabłońska: Pod koniec października jedziesz z grupą młodych ludzi do Bordeaux na 7. Globalne Forum Ekonomii Społecznej. Jak doszło do tego, że udało Ci się nawiązać współpracę na taką międzynarodową skalę? No i co Twoja organizacja ma wspólnego z ekonomią społeczną?

Marcelina Zjawińska: Zacznę od tego drugiego pytania, choć jak to zwykle bywa, obie kwestie są ze sobą powiązane. Prowadzę fundację Splot Społeczny od 6 lat i od samego początku chciałam, by moja organizacja i jej działania miały charakter kolektywny. Nie znałam wtedy jeszcze takiej formy prawnej jak spółdzielnia, więc fundacja była kompromisem. Jednakże faktycznie od zawsze było mi blisko do spółdzielczości, do wartości i sposobu działania, które reprezentuje ekonomia społeczna. Od tamtej pory próbuję w praktyce realizować te idee i w zasadzie trzykrotnie próbowałam założyć spółdzielnię z młodymi ludźmi, z którymi współpracuję… i trzy razy się to nie udało. 

A dlaczego?

Moim zdaniem młodzież często nie jest gotowa, by brać odpowiedzialność, myśleć długofalowo. Można to tłumaczyć tym, że młodzi są niecierpliwi, zmieniają pomysły, nie są jeszcze zakorzenieni, ale problem jest głębszy. Nasz system edukacji nie uczy współpracy ani nie wzmacnia zaufania i wspólnotowości. Dorastałam w latach 90., w czasach triumfu kapitalizmu, kiedy powtarzano przysłowie: „mówiły jaskółki, że niedobre są spółki”. To przekonanie wciąż pokutuje, że przyjaźń i pieniądze to rzeczy, które należy trzymać z dala od siebie.

Ten projekt i wyjazd to próba pokazania im, że ekonomia społeczna może naprawdę działać?

Na pewno tak. Chodzi o poszerzenie horyzontów, żeby zobaczyli, jaką siłą może być ekonomia społeczna, jak ważna jest ona w kontekście przyszłości i że może przynosić dobre efekty. Organizacje pozarządowe, takie jak chociażby nasza, działają przecież w obszarze ekonomii społecznej. My prowadzimy działalność odpłatną i zarabiamy pieniądze. Dla wielu osób z zewnątrz to zupełnie niezrozumiałe, że NGO są częścią gospodarki.

Podzielam absolutnie Twoje zdanie. W Polsce niewiele organizacji pozarządowych wie, że są także podmiotami ekonomii społecznej. Sektor pozarządowy i ekonomia społeczna funkcjonują w świadomości ludzi oddzielnie

Dokładnie. W Polsce trzeci sektor kojarzony jest głównie z działalnością charytatywną, wolontariatem czy „dobroczynnością” i “filantropią” – słowami, które mnie szczególnie irytują. A przecież pierwotna idea była inna – chociażby w myśli Jacka Kuronia, który mówił o społeczeństwie samoorganizującym się, zdolnym do wspólnego działania bez oglądania się na państwo.

Dziś w Polsce wciąż brakuje zrozumienia dla ekonomii społecznej. Znam przedsiębiorców, którzy działają zgodnie z jej wartościami, ale nigdy by się tak nie nazwali – ani nie spełniliby formalnych kryteriów ustawy. Sama ustawa też jest pełna absurdów, np. przez lata spółdzielnie pracownicze nie mogły być uznane za podmioty ekonomii społecznej z powodu sposobu dzielenia zysku. To wszystko jest postawione na głowie – także prawnie, jak i mentalnie.

I to dobry moment, by wrócić do kwestii współpracy międzynarodowej, bo mam trochę takie poczucie, że jest nam ona potrzebna, by nie tylko się inspirować, ale przede wszystkim realnie działać i na innym poziomie. 

U mnie zaczęło się trochę przypadkiem, ale to jest dobry przykład, który pokazuje jak ten system działa. Ogólnie chodzi przede wszystkim o sieciowanie. Swego czasu szukałam dofinansowań dla swojego pomysłu i trafiłam na “open call” Global Cooperative Entrepreneurship (GCE). Program to Coops4Dev i jest prowadzony we współpracy Międzynarodowego Związku Spółdzielczego (ICA) z Komisją Europejską. Kontynuacją działań był Youth Replication Program, w którym młodzi przyznawali środki młodym, na rozwój ich inicjatyw. Dostaliśmy 10 tys. euro na start i dzięki temu mogłyśmy wynająć lokal, zapłacić za pierwszy miesiąc i pokryć za niego kaucję. Pomyślałam wtedy, że to dokładnie to, co chcę robić i tak działać. Dostałam się do programu mentorskiego ICA i zostałam Wiceprzewodniczącą Komitetu Młodzieży ICA na Europę. 

Inicjatywy międzynarodowe opierają się na networkingu i bezpośrednich kontaktach. Trzeba poznać ludzi, nawiązać relacje i przyjaźnie. Dzięki temu wiadomo, co dzieje się w innych krajach, można się włączać w projekty lub je współorganizować. To działa, ale tylko wtedy, gdy jest zaufanie i kontakt osobisty, samo spotkanie online tego nie zbuduje. Dopiero potem współpraca zdalna przebiega płynnie. Czasem wracamy z takich wyjazdów z myślą: „no i co dalej?”, ale po jakimś czasie widać, że to wszystko kiełkuje – znajomości, pomysły, współprace. Dzięki temu my już nie tylko sami jeździmy, ale też wysyłamy kolejnych młodych ludzi, żeby oni również budowali swoje sieci i relacje.

No właśnie — jak liczna grupa młodych jedzie do Francji i co będziecie tam robić?

Jedzie nas łącznie 6 osób, w tym ja jako opiekunka. Projekt zakłada, iż razem z podobnymi grupami z kilku krajów europejskich będziemy tworzyć Deklarację Młodych na rzecz solidarnej i sprawiedliwej gospodarki. W ramach przygotowań powstał “advocacy paper”, czyli dokument opisujący kluczowe sprawy, o które młodzież chce walczyć. Powstał na podstawie wywiadów i rozmów, które prowadziliśmy przed wyjazdem. Forum w Bordeaux kładzie duży nacisk na udział młodych ludzi – to oni mają wnosić innowacyjność, energię i potrzebę zmiany. I ta zmiana ma być całościowa i ma dotyczyć nie tylko zarabiania pieniędzy czy balansu między pracą a życiem, ale też sprawiedliwej transformacji, praw człowieka czy migracji. W tym advocacy paper młodzi zwracają się do decydentów: „Zmieńcie swoje myślenie. Włączcie młodych do współdecydowania, bo to oni niosą zmianę”. Jednym z filarów dokumentu jest nawet walka o pokój, co w obecnych czasach brzmi wyjątkowo aktualnie. Młodzi widzą powiązania między wojnami, zasobami, ich dystrybucją i nierównościami… i apelują o zmianę już teraz.

Jestem bardzo ciekawa Waszej relacji z udziału w tak ważnym wydarzeniu i myślę, że warto doceniać organizacje, które reprezentują nasz kraj poza granicami Polski. Bo niestety trochę mam wrażenie, że nasz sektor zbyt głęboko siedzi w strefie komfortu.  

Naprawdę warto wychodzić poza lokalną „bańkę grantową”. W Polsce jest bardzo trudno, coraz trudniej, a nasze środowisko bywa ciężkie i ociężałe, trzeba się przepychać, konkurować. Nie umiemy zawierać partnerstw i mało wierzymy w siebie. A za granicą ludzie mają otwarte głowy, po prostu wierzą w innych. Nie muszą walczyć o uznanie. Chcą się rozwijać, wymieniać wiedzą i doświadczeniami. 

W Polsce NGOsy nadal częściej występują w roli proszących, a nie partnerów. 

U nas wciąż trzeba udowadniać, że to, co robimy, ma sens i zasługuje na wsparcie. Miałam wiele sytuacji, gdy we wnioskach o dofinansowanie w Polsce podkreślałam, że mam międzynarodowych partnerów, którzy mi zaufali – a w ocenie czytałam: „skoro ma pani takie kontakty, to proszę się zwrócić o środki zagraniczne, a nie ubiegać o nasze”. To przykre. Taka niechęć do uznania sukcesu innych. Kiedy byłam młodsza, bardzo mnie to dotykało. Marzy mi się, by w Polsce dobre pomysły były doceniane dlatego, że są dobre, a nie dlatego, że ktoś „wydarł” swoje lub ma znajomości.

I dlatego warto pokazywać dobre praktyki, zachęcać, opisywać działania międzynarodowe, by, zamiast zazdrościć, inne organizacje zaczęły wyjeżdżać! Dziękuję za rozmowę i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.

Marcelina Zjawińska – organizatorka społecznościowa, edukatorka i aktywistka miejska. Założycielka Fundacji Splot Społeczny, działającej w obszarze ekonomii społecznej i cyrkularnej. Realizuje projekty wzmacniające wspólnoty lokalne – od animacji sąsiedzkich i jadłodzielni po działania ekologiczne i zero waste. Współpracuje z NGO, samorządami i instytucjami kultury, projektując procesy partycypacyjne, warsztaty i kampanie społeczne oparte na relacjach i współdziałaniu. 

Zdjęcie zbiorowe na grafice głównej: przedstawicielki Europejskiej Sieci Młodych Spółdzielców oraz Komitetu Młodych przy Międzynarodowym Związku Spółdzielczym na Międzynarodowej Konferencji Spółdzielczej w New Delhi 2024.

Pytanie miesiąca

Czy Twoja organizacja nawiązuje współprace międzynarodowe?